201505.25
0

Spółka prowadzi hotel, w którym oferuje m. in. możliwość korzystania ze stadniny koni, położonej na wydzielonym, ogrodzonym terenie. E.S. wraz z córkami i wnuczętami udała się do stadniny prowadzonej przez spółkę, gdzie ich znajomy pracował jako instruktor jeździectwa. Podczas wizyty pracownik pokazał im najpierw konie hucuły, a następnie zaprosił gości do stajni, gdzie chciał zaprezentować jednego z koni. Instruktor wyprowadził z boksu konia przy użyciu kantara, a następnie puścił go wolno, by swobodnie mógł dojść do wyjścia w stajni. W pewnym momencie koń nagle się obrócił i zaczął wracać do boksu. Podczas obrotu otarł E.S., która upadła na klepisko. Następnie koń zawadził ją kopytem.

Kobieta nie była w stanie wstać o własnych siłach. Została przewieziona do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy. Okazało się, że w wyniku wypadku doznała zaklinowanego złamania szyjki lewej kości udowej, złamania kości ogonowej oraz stłuczeń stopy. Leczenie urazów polegało m. in. na usunięciu odłamanej głowy kości udowej i wszczepieniu endoprotezy lewego stanu biodrowego.

Z uwagi na obrażenia narządów ruchu, poszkodowana potrzebowała szerokiej pomocy osób trzecich przez okres trzech miesięcy. Wymagała opieki co najmniej cztery godziny dziennie. Z kolei przez kolejne trzy miesiące wymagała pomocy w związku z trudnościami w powrocie do dostatecznej sprawności fizycznej po długotrwałym okresie ograniczonego chodzenia. Wskutek wypadku znacząco zmieniła się jej sytuacja życiowa. Nie mogła już pomagać swoim dzieciom w opiece nad wnukami czy też przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Dzieci wspierają ją finansową, jednak ona ma poczucie, że nie może im się odwdzięczyć poprzez osobiste starania.
Poszkodowana wystąpiła do sadu przeciwko spółce o zapłatę zadośćuczynienia oraz odszkodowania. Sąd I instancji zasądził na jej rzecz 105 000 zł (100 000 zł tytułem zadośćuczynienia, a 5 000 zł tytułem odszkodowania).

Sąd uznał, że pozwana ponosi odpowiedzialność na podstawie art. 431 § 1 K.c. zgodnie z którym kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody, chyba że ani on, ani osoba za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. Pozwana jest podmiotem odpowiedzialnym za konie znajdujące się na terenie stadniny, które pozostają w jej użyczeniu. Włada bowiem tymi zwierzętami, a czynności w jej imieniu wykonują zatrudnieni przez nią pracownicy. Sąd wskazał, że spółka na podstawie 431 § 1 K.c. odpowiada na zasadzie winy za czyn własny oraz na zasadzie ryzyka za zawinione czyny innych osób, za które ponosi ona odpowiedzialność. Jednocześnie przepis ten konstruuje wzruszalne domniemanie winy zarówno chowającego lub posługującego się zwierzęciem jak i osób za które ponosi on odpowiedzialność. W celu uwolnienia się od odpowiedzialności należałoby więc wykazać brak winy wszystkich tych podmiotów.

Sąd ustalił, że poszkodowana nie weszła samowolnie do stajni, ale z doświadczonym pracownikiem. To właśnie brak uwagi instruktora jeździectwa był przyczyn a wypadku. Jako doświadczony pracownik powinien mieć świadomość, że zwierzę puszczone luzem może się spłoszyć.

Pozwana wniosła apelację, jednakże została ona oddalona (wyrok SA w Łodzi z dnia 08.04.2015 r., sygn. akt I ACa 1472/14).


Katarzyna Matuszczak

aplikant radcowski

Zostaw komentarz